sobota, 16 listopada 2019

Małe Licho i anioł z kamienia, czyli przyjmę gruz...


Dziś popremierowo (jakieś dwa tygodnie, ale jednak) Małe Licho i anioł z kamienia uwielbianej przeze mnie Marty Kisiel.


Coraz więcej autorów książek dla dorosłych (tylko bez głupich skojarzeń proszę) próbuje swoich sił w pisaniu dla dzieci. I którego z nich by nie zapytać, zgodnie twierdzą oni, że ta druga grupa odbiorców, choć z przyrodzenia mniejsza wzrostem, jest daleko bardziej wymagająca niż czytelnik pełnoletni. Mimo to Marcie Kisiel po raz kolejny* udało się stworzyć, rzekłabym, arcydzieło literatury (nie tylko) dziecięcej.