sobota, 22 grudnia 2018

Expans(i)ja – aneks A, Czarny Expans.


Czarno-widztwa ciąg dalszy. Tym razem pokazywajka z łupami wygrzebanymi w Czarny Piątek w hurtowni książek Expans.



Aneks do serii pokazywajek, które z wielkim upodobaniem dopadły już dawno moje Zaległosie i jakoś nie chcą oddać. Do mojej ulubionej hurtowni wybrałam się przede wszystkim ze względu na dzień tygodnia.W piątki kończę pracę trochę wcześniej (bo wcześniej przychodzę, nie żeby było mi tak dobrze), więc jest to świetny dzień na takie wypady. W dodatku tamten piątek był wyjątkowo - czarny. Nie dość, że książki są w Expansie nieprzyzwoicie tanio, to jeszcze z okazji dnia okazji ogłoszono 10% rabat na wszystko
I powiem Wam, nabyłam tam jedną z książek w takiej cenie, że taniej, to już tylko jakby za darmo dawali. 
Ciekawi? To zapraszam dalej...

środa, 19 grudnia 2018

Pozytywne czarnowidztwo


Pokazywajka efektów zgubnego spuszczania Kłobooka ze smyczy na piątkowych spacerach po okolicznych Internetach.



Przychodzi taki dzień w roku, że niemal każdego z nas dopada wspomniana w tytule przypadłość. Czarny Piątek, Black Friday, Czarny Weekend, Czarny Tydzień, promocja, wyprzedaż, okazja .... czarny, czarny, czarny, balck, black, bla... bla...bla... 
W takich chwilach aż trudno nie czarno-widzieć. Zwłaszcza, że te szeroko reklamowane akcje często nie są tak opłacalne, jak chcieliby nam to przedstawić sprzedawcy wszelkiej maści i rozmiaru.

Niemniej całe to szaleństwo ma też swoje pozytywne strony. Mianowicie jeśli nie damy się ponieść i spokojnie, z rozwagą poszukamy, możemy się mile zaskoczyć cenami niektórych produktów. Kłobook jak widać na załączonym wyżej obrazku też gorszy nie był. Dzielnie wyniuchał naprawdę opłacalne promocje i niezrażony nieśmiałymi protestami, mojego dawno już zgnębionego poczucia oszczędności, szastnął kasą i stacjonarnie i internetowo.

niedziela, 16 grudnia 2018

Love Nowe – grudniowe 2018


Grudzień to czas odpoczynku... Po ogromie listopadowej gorączki... Przynajmniej na rynku nowości wydawniczych.


Może dlatego, że Święta, Nowy Rok... i pół miesiąca w zasadzie z głowy. Premier więc tylko kilka, w tym jedna jeszcze z poprzedniego miesiąca, żeby te obecne nie czuły aż tak się samotne.


Robert M. Wegner - Każde martwe marzenie 
(cykl: Opowieści z meekhańskiego pogranicza, tom 5)
Premiera: 28. 11. 2018
Wydawca: Wydawnictwo Powergraph
Długo wyczekiwana kolejna odsłona najgłośniejszego polskiego fantasy ostatnich lat.  
Opowieści z meekhańskiego pogranicza to barwny, epicki obraz, w którym splatają się losy pełnokrwistych postaci, a ludzkie dramaty sąsiadują z intrygami bogów i tajemnicami sprzed tysięcy lat.
Deana d’Kllean, niegdyś Pieśniarka Pamięci i mistrzyni miecza, a dziś rządząca pustynnym księstwem wybranka Boga Ognia, stoi na progu wojny. Powstanie niewolników, które wybuchło u południowych granic państwa, zatacza coraz szersze kręgi. Genno Laskolnyk wraz ze swoim czaardanem wolnych jeźdźców wpada w sam środek wojny. Czego szuka wśród niewolników, którzy postanowili zrzucić jarzmo krwawych panów? Tymczasem tysiące mil na północ Czerwone Szóstki trafiają na tajemnicę, która pochłonęła już niejedną ofiarę.

Marcin Wolski – Pies w studni. Kot w windzie czyli rekonkwista
Premiera: 04. 12. 2018
Wydawca: Zysk i S-ka
Bohaterem powieści jest Alfredo Derossi zwany Il Cane, czyli Pies. Żyjący w XVII wieku w fikcyjnej republice Rosettinie położonej gdzieś we Włoszech wolnomyśliciel, malarz, filozof i obieżyświat. Skazany za herezje na śmierć wskutek pewnych wydarzeń zamiast na dnie studni śmierci ląduje w 2001 roku we współczesnym nam świecie, jako Aldo Gurbiani, magnat medialny, jego alter ego. Barokowa Italia i zdemoralizowany świat XXI wieku - to może być ciekawe połączenie.


B. V. Larson, David VanDyke – Wygnaniec 
(cykl: Star Force, tom 10)
Premiera: 06. 12. 2018
Wydawca: Drageus
Kolejny tom znanej epopei kosmicznej Star Force, tym razem napisany wraz z Davidem VanDyke'm.
Świeżo upieczony podporucznik Cody Riggs idzie w ślady ojca, legendarnego Kyle’a Riggsa. Wraz ze swoją narzeczoną, podporucznik Olivią Turnbull, udaje się w podróż kosmiczną, jednak nie jest im pisana miła wycieczka po układach Federacji. Los rzuca ich okręt setki lat świetlnych od domu, a jedyna droga powrotu jest odcięta. Zmuszony walczyć z wrogo nastawionymi kosmitami oraz własną załogą, Riggs obejmuje dowodzenie nad krążownikiem liniowym Nieustraszony. Czekają go rozpaczliwe zmagania o przetrwanie i powrót do domu.


Wendy Alec – Upadek Lucyfera 
(cykl: Kroniki Braci, tom 1)
Premiera: 17. 12. 2018
Wydawca: Aetos Media
Pierwszy tom dobrze zapowiadającej się sagi Kroniki Braci – cyklu powieści o wielkich wojownikach, dumie, zwątpieniu, potężnej miłości i zdradzie. Opisując z rozmachem niesamowite krajobrazy Pierwszych Niebios i kreując postacie anielskich bohaterów, Wendy Alec sięga do zamierzchłych początków walki dobra ze złem. Przedstawia historię sprzed wieków, która porywa, bawi opisami codziennej beztroski i przeraża okrucieństwem wojny toczącej się pomiędzy trzema braćmi, archaniołami. Stawką jesteśmy my – rasa ludzi.


Jak wspominałam - trochę ubogo. Ale nie traćcie wiary. W nowym roku wydawnictwa już zapowiadają galop z kopyta. 


czwartek, 13 grudnia 2018

9 prezentów idealnych dla książkoholika



Prezentów niezawodnie trafionych. W większości do zrobienia na ostatnią chwilę. Oszczędnych, a wręcz budżetowych. Prezentów, z których każdy maniak książek i czytania będzie się cieszył, nawet jeśli już kilka sztuk w domu ma, albo w zeszłym roku dostał od nas dokładnie to samo.



1. Zakładki
W teorii miejsce, w którym właśnie skończyliśmy czytać, można zaznaczyć czymkolwiek*. Można. Ale nie trzeba. Dlaczego bowiem mamy obywać się byle czym, jeśli jest tyle innych piękniejszych i bardziej godnych sposobów? 
Zakładka zawsze będzie miłym i chętnie przyjętym upominkiem, dla każdego mola książkowego. Nawet jeśli w domu zalega mu już cały stos – tego dobra nigdy za wiele. 
W dodatku, jest tak wielki wybór rodzajów i wzorów zakładek do książek, że na pewno znajdziemy coś, co usatysfakcjonuje naszego obdarowywanego. Nie wspominając już o możliwości wykonania takiego upominku samemu – czyli opcja po taniości i (co ważniejsze) od serca. Nawet jeśli dysponujemy jedynie minimalną ilością talentu manualnego, zrobienie prostej zakładki raczej nie przerośnie możliwości przeciętnego człowieka.



2. Skarpetki
Tak. Właśnie skarpetki. Memiczne, januszowskie skarpetki. Zapewniam Was, że jest to kolejny niezawodny prezent dla osoby spędzającej długie godziny na czytaniu. Komu po godzinie lub trzech siedzenia w miejscu nigdy nie zmarzły stopy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Najlepiej jeśli skarpecioszki będą maksymalnie milusie, cieplusie i fikuśne – zasada działa na obie płcie. Nawet jeżeli obiektowi obdarowywania już kilka takich par wystaje z szafy, to prawdziwy książkoholik na pewno z radością przyjmie kolejną dostawę puszystego ciepła i komfortu zimowego czytania.



3. Kocyk
Skoro przy ocieplaniu wizerunku zimowego czytelnictwa jesteśmy... Kolejnym sprawdzonym prezentem będzie kocyk, pod który można się schować z książką i herbatką w mroźny (albo, co bardziej prawdopodobne, deszczowy) zimowy wieczór. Zasada obowiązuje podobna jak w przypadku skarpetek: maksimum puszystości, milusiości, cieplusiości i fikuśności wskazane. A jeśli dodatkowo będzie to na przykład kocyk z rękawami, w kształcie ogona syrenki (nie podwiewa stópek) czy elektryczny to już w ogóle... czytać, nie wyłazić.



4. Kubek
Idealne uzupełnienie zestawu zimowego czytelnika. Pozwala zasiąść z gorącą herbatą/kawą nad ulubioną książką i pogrążyć się w jej świecie, bez niebezpieczeństwa odwodnienia czy przemarznięcia. Im większy tym lepszy – no bo ile razy można wstawać z umoszczonego ciepłego gniazdka po „dolewkę”. Obowiązkowo z napisem lub motywem graficznym nawiązującym do literatury i czytelnictwa. Świetnie sprawdzają się też kubki termiczne, niepozwalające życiodajnemu nektarowi wystygnąć zbyt szybko.



5. Gadżety książko-maniaka
Istnieje szereg gadżetów dla książkoholików i maniaków czytelnictwa. Wystarczy dobre poszukać. Internet jest pełen różności i dziwności. Takich w temacie literatury również. Koszulka, krawat, torba zakupowa, podkładka pod kubek, zawieszka na drzwi ze śmiesznym napisem, fikuśna podstawka na książkę czy podpórka do książek, futerał na czytnik e-booków... możliwości są niemal nieograniczone. A wszystko to oczywiście z motywem książek i pasji czytania. 
 

6. KSIĄŻKI
Jakże bym mogła pominąć oczywistą oczywistość. Księgi... Książki... Książeczki... Zawsze i w każdej ilości. Dobrze wcześniej zorientować się przynajmniej w gatunku jaki preferuje nasz obdarowywany. Jeśli mamy taką możliwość także w tym, czy przypadkiem nie posiada on/ona już tytułu, który zamierzamy sprezentować. Można nawet poprosić zainteresowanego o jakąś listę książkowych życzeń. Da nam to pewność trafionego prezentu.
Dla typowego przedstawiciela Homo Legens (Człowiek Czytający) nie istnieje bowiem takie pojęcie jak „za dużo książek”. Każda ich ilość będzie mile widziana, nawet jeśli to książki niepodzielnie panują już w przestrzeni (powiedzmy) mieszkalnej takiego osobnika.
Przepraszam, ale czy wspomniałam już, że KSIĄŻKI?...


7. Książka... z autografem
Najlepiej imiennym i spersonalizowanym. Wyższa szkoła jazdy. Bo po pierwsze, trzeba wiedzieć, którego autora nasz obdarowywany lubi i kupić egzemplarz książki. A po drugie takiego autora gdzieś dorwać i zmusić do pięknego, wyczerpującego zadedykowania swego dzieła bliskiej nam osobie. To wymaga często planowania z wielomiesięcznym wyprzedzeniem – bo autor, zwłaszcza poczytny, a już nie dajcie Bogowie Druku zagraniczny, nie gruszka, na każdej wierzbie nie rośnie.
Książkę z „ogólnym” autografem można kupić także w wielu wydawnictwach lub po prostu z drugiej ręki. Trzeba się jednak liczyć z wyższą (często wielokrotnie) ceną takiego egzemplarza. No i nie będzie to już prezent tak osobisty jak przy spersonalizowanej dedykacji.
Co prawda książka z autografem autora nie do końca pasuje do zestawienia pod względem oszczędności, szybkości i łatwości jej zorganizowania.. ale na pewno będzie prezentem wyjątkowym, szczególnym i drogim sercu każdego maniaka literatury. 

 

8. Karta podarunkowa do księgarni
Opcja na przypadek, w którym absolutnie nie jesteśmy w stanie określić preferencji obiektu lub obawiamy się zdublowania posiadanego już tytułu. Sprawdza się także jako prezent na ostatnią chwilę lub z gatunku „Zupełnie nie mam pomysłu, co dać”. 
I zapewne większość z Was pomyślała w tej chwili o wielkiej sieciówce na literkę zaraz po D (nieprzyzwoicie drogiej, nawiasem mówiąc). Niesłusznie. Wiele księgarni, stacjonarnych i internetowych, daje możliwość zakupu karty podarunkowej. A nawet jeśli, jakimś nieszczęśliwym trafem, żadna w naszym pobliżu nie oferuje takich usług, możemy poradzić sobie sami. 
Opcje są dwie. Wypisujemy pięknie bilecik intencjonalny z uwzględnioną kwotą do zrealizowania na zakup książek, a potem po prostu płacimy za zamówienie samodzielnie zrobione przez obdarowanego, w późniejszym terminie – sprawdza się szczególnie wśród najbliższych. Druga: wypisujemy pięknie bilecik intencjonalny i wkładamy do koperty razem z kwotą, jaką chcemy przeznaczyć na prezent, w gotówce. Działa niezawodnie za każdym razem.


9. Wiaderko spokoju
Czytelnicza wariacja na temat popularnych ostatnio "kuponów". Wersja maksymalnie budżetowa, ale za to wymagająca odrobiny wysiłku i wkładu czasu lub środków w odroczeniu. Zasada jest niebywale prosta. Do wiaderka, skrzyneczki, słoika, pudełka czy kartonika, wkładamy wypisane (możliwie z pomysłem i humorem) bileciki. 
Na pewno każdy czytający rodzic ucieszy się z „Masz tu kocyk, herbatkę i chwilę dla siebie. My wracamy za dwie godziny”, biedny student z „No już dobrze, weź tę książkę. Ja zapłacę”, a każdy inny książko-maniak z „Jeszcze jeden rozdział” czy „No już czytaj sobie, dziś nie musisz...”. Wszystko zależy od indywidualnej sytuacji życiowej i inwencji tworzącego kupony. 




Tu chwilowo kończy się moja inwencja twórcza. Jeśli Wy macie jeszcze jakieś sprawdzone pomysły na prezenty, nie tylko świąteczne, dla książkoholików, podzielcie się ze społeczeństwem w komentarzach. 
 
Spokoju i opanowania w tych ostatnich, najbardziej zabieganych, dniach Wam życzę.


..........................................................................................
*Osobiście polecam, zwłaszcza osobom często korzystającym z transportu publicznego, „stówkę” z dziecięcego zestawu do nauki wartości i wyglądu waluty. Miny współpasażerów (przynajmniej dopóki dokładniej się nie przyjrzą) – bezcenne.