Maggie Stiefvater Przeklęci
Święci - recenzja.
Gdy przestaniemy kurczowo trzymać się światła a oczy przyzwyczają się do ciemności, można dostrzec w mroku zaskakująco ciekawe rzeczy.
Gdy przestaniemy kurczowo trzymać się światła a oczy przyzwyczają się do ciemności, można dostrzec w mroku zaskakująco ciekawe rzeczy.
Dawno
nie było
żadnego
wpisu recenzenckiego. A to chyba dlatego, że
przed napisaniem tego, co o przeczytanej książce
chcę
przekazać,
muszę
najpierw rzecz dogłębnie
przemyśleć
a treść
wina dojrzeć
gdzieś
w zakamarku umysłu,
do pokazania jej światu.
Dziś
o pozycji całkiem
świeżej,
bo wydanej na początku
czerwca tego roku nakładem Wydawnictwa Uroboros - Przeklęci
Święci
Maggie Stiefvater. Książce,
która trafiła
do mnie w sposób bardzo wdzięczny,
gdyż
nie zapłaciłam
za nią
ani złotówki.
Udało
mi się (jako jednej z dziesięciu osób) wygrać
dotyczący
jej konkurs, który na swoim facebookowym funepage'u Uroboros ogłosił
niedługo
po premierze.
![]() |
Twór konkursowy |
Czarna
róża
wykonana z folii piankowej* urzekła
organizatorów na tyle skutecznie, że
zdecydowali się
przysłać
egzemplarz także
mi. Kłobook
aż
się
zaślinił
z radości.
Stąd
też
postanowiłam
wykorzystać
nieczęstą
przy moich zarobkach sposobność
do przedstawienia Wam przemyśleń
po lekturze pozycji, którą
spokojnie uznać
można
jeszcze przez chwilę
za nowość
wydawniczą.
Są
książki,
w których znikasz od pierwszej strony. Od pierwszego zdania wsiąkasz
w świat
przedstawiony zlewając się
z otoczeniem i wraz z bohaterami przeżywasz
niezwykłe historie. Zakładasz
drugą,
wyimaginowaną skórę,
w której jest ci zaskakująco
wygodnie – jak w schodzonych, zniszczonych, ale wciąż
ulubionych butach.
Przeklęci
Święci
taką
książką
nie są.
Przynajmniej dla mnie. Przez pierwszy, drugi, trzeci rozdział,
musiałam
się
przebijać
niejako siłą
rozpędu...
By poznać
świat,
spróbować
go pojąc
i zrozumieć - co nie zawsze jest proste,
gdy swego rodzaju baśniowy
absurd, jest w nim posiany gęsto
i solidnie zakorzeniony.
Nie jest to bowiem rzeczywistość
łatwa
i przyjemna. Ba, nie jest to nawet rzeczywistość
piękna.
Nie na pierwszy rzut oka. Potrzebnych jest kilka kolejnych, aby można
było
dostrzec jej urok, ukryty w ciemnościach,
pod warstwą
brudu, kurzu i zwyczajności.
Bo "W każdym
człowieku
jest mrok, z którym musi się
zmierzyć".
Niektórzy radzą sobie z tym sami. Innym potrzebny jest do tego Cud – fizyczna manifestacja, ucieleśnienie ich wewnętrznych cieni kładących się nie tylko na duszy, ale i na ciele. Stąd też wielu przybywa na pustynię w stanie Kolorado, licząc na to, że spotkanie z tamtejszym Świętym rozwiąże ich problemy. Sęk w tym, iż jeden Cud to za mało, a większość pątników zdaje się zapominać stare powiedzenie: "Bóg pomaga tym, co sami sobie pomagają".
Niektórzy radzą sobie z tym sami. Innym potrzebny jest do tego Cud – fizyczna manifestacja, ucieleśnienie ich wewnętrznych cieni kładących się nie tylko na duszy, ale i na ciele. Stąd też wielu przybywa na pustynię w stanie Kolorado, licząc na to, że spotkanie z tamtejszym Świętym rozwiąże ich problemy. Sęk w tym, iż jeden Cud to za mało, a większość pątników zdaje się zapominać stare powiedzenie: "Bóg pomaga tym, co sami sobie pomagają".
Ciemność
kryjąca
się
w ludziach bywa straszna, a mrok Świętych
nie ma sobie równych, wielokrotnie bywając
nie tyle makabryczny, co potwornie wręcz
zabójczy. Budzi przez to, tym większe
przerażenie
i ostracyzm, nawet ze strony najbliższych.
A młodzież,
jak świat
stary, buntuje się
na różne
sposoby: czy to prowadząc
nielegalną
rozgłośnię
radiową,
czy też
przeciwstawiając
się
kilkusetletniej, rodzinnej tradycji, ryzykując przy tym zdrowiem a nawet życiem. Bo jako jedyni wydają
się
dostrzegać,
iż
rodzina Soria, mimo całej
swej mądrości
i przezorności,
zdążyła
już
zapomnieć,
że
im bardziej garniemy się
do światła,
wpatrując
się
w ogień,
tym mniej widzimy w otaczającym
mroku, który napawa nas przez to większym
lękiem,
niż
naprawdę
powinien.
Maggie
Stiefvater jest pisarką
książek
przede wszystkim dla młodzieży,
znaną
z takich cykli jak Faerie, Wilkołaki
z Mercy Falls, Król Kruków czy nagrodzonej w 2011 roku powieści
Wyścig
Śmierci.
Mając
to na uwadze, przyznajmy sobie szczerze, (nomen nomen) cudów się
tu nie spodziewałam.
I w zasadzie, oprócz tych dokonywanych przez potomków rodziny
Soria, takowych nie ma.
Jest za to miejscami naiwna i cukrowana, ale
solidnie napisana przypowieść**
o ludziach: ich lękach,
obawach, radościach
i przede wszystkim - uczuciach. Odrobinę
specyficzny*** (co nie oznacza zły)
sposób narracji, przywodzi na myśl
historie opowiadane ongiś
przez bajarzy przy ognisku czy w karczmach – trochę
straszne, trochę
śmieszne,
trochę
wzruszające,
ale niepozbawione też
głębszego
sensu i przekazu.
![]() |
Przód/tył |
Książka
wydana jest ładnie,
z raczej stonowaną,
nieprzesadnie pstrokatą
grafiką
na froncie. Okładka
miękka
ze skrzydełkami
z lakierowanymi i tłoczonymi
literami (także
na grzbiecie). Objętość,
powiedziałabym,
niewielka bo około
300 stron.
Na
koniec jeszcze notka biogra... bibliograficzna:
Tytuł:
Przeklęci
Święci
Autor:
Maggie Stiefvater
Cykl:
------
Wydawnictwo:
Uroboros
Data
wydania: 06 czerwca 2018
Oprawa:
miękka
ze skrzydełkami
Tytuł
oryginału:
All the Crooked Saints
Przekład:
Piotr Kucharski
Ilość
stron: 303
Format:
13,5x 20 cm
ISBN:
9788328053854
Cena
okładkowa:
34,99 zł
..........................................................................................
*O
mało
sobie paluchów przy tym nie pokleiłam,
bo z braku kleju na gorąco
używałam,
na szybko nabytego w kiosku, kleju cjanoakrylowego (to takie
Superglue i inne Kropelki)
**Termin
użyty
z pełną
premedytacją
**Muszę
przyznać,
że
dość
częste
powtórzenia zastosowane jako zabieg stylistyczny, po trzecim -
czwartym razie, zaczynały
mnie mocno irytować.
..........................................................................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz