Miało
być tak pięknie...
A wyszło
mocno tak sobie
Zawsze z
wielką
niecierpliwością
oczekuję
na paczuszki z książkami.
Mimo, że
doskonale wiem co jest w środku
każdej
z nich, to i tak nie mogę
się
doczekać,
kiedy wreszcie dorwę,
poprzytulam i pomiziam zamówione okazy.
Tak też
było
i tym razem, ze wspomnianą w
poprzednim poście
przesyłką od Składnicy
Księgarskiej.
Z mieszaniną
radości
i entuzjazmu dobrałam
się
do kartonu z tymi od dawna oczekującymi
na Wishliście cudownościami...
I tu bajka się skończyła.
I tu bajka się skończyła.
Ja
rozumiem, że
outlet, że
końcówki
nakładów,
że
zwroty, że
po taniości,
że
z wyprzedaży... Ale na wszystkich Bogów Druku... jak można
tak nie szanować
towaru i klienta? Książki
bowiem doszły
do mnie w ogromnej większości
poniszczone, pogięte
i pozadzierane. Na 11 zamówionych sztuk, tylko 4 dotarły
w stanie dobrym. Nad pozostałymi
aż
chciało
się
płakać.
Lepiej wyglądające
egzemplarze wygrzebywałam
w marketowych koszykach (a jak wiemy, obsługa
ani klienci się
nie cackają).
I nie są
to, bynajmniej, efekty mało
delikatnego transportu, bo powstanie w jego trakcie niektórych z
tych uszkodzeń
nie jest fizycznie możliwe
w zamkniętym,
nienaruszonym z zewnątrz
kartonie. Nieraz zamawiałam
w sklepach internetowych specjalizujących
się
w odsprzedaży
outletowej i nigdy nie zdarzyło
mi się
otrzymać
tylu książek
w tak kiepskim stanie. Jestem, mówiąc
wprost, zawiedziona. Zapowiadało
się
na częstsze
zakupy w miarę
nowych pozycji w fajnych cenach, ale teraz trzy razy się zastanowię,
zanim cokolwiek zechcę
tam ponownie zamówić.
Niektóre egzemplarze dało
się
z uszkodzeń
na szczęście
częściowo
odratować
(po tylu latach życia
z fetyszem książkowym
mam swoje sposoby i sposobiki, o których może
kiedyś
Wam opowiem). Z pozostałymi
zniszczeniami będę
musiała
jakoś
żyć.
Dobrze,
pierwszą
falę
jadu wylałam
(może
sobie jeszcze ponarzekam później,
ale już mniej).
Pora przejść
do rzeczy przyjemniejszych. Co też
za perełki
były
w paczce, że
tak duży entuzjazm wywołała
u mnie perspektywa ich posiadania? W ramach autoterapi zacznę od
tych "ładniejszych"
Philip
Gooden Kres królów
Druga
(środkowa)
część
trylogii Kod Szekspira, nawiązującej
do najsłynniejszych
dzieł
angielskiego dramatopisarza. Książka
z gatunku, który określić
można by
jako kryminał
historyczny. Zakupiłam
ze względu
na pozostałe
dwa tomy: Śmiertelny
sen (pierwszy) i Śmierć
nocy letniej (trzeci), wygrzebane kiedyś
gdzieś
za bezcen (bodaj za 5 zł/szt
w Auchanie). Może
to nie fantastyka, ale solidną
powieścią
historyczną
też
nie pogardzę.
Książka
ukazała
się
nakładem
Harper Collins Polska. Wydana estetycznie i powiedziałabym
stylowo. Kosztowała
mnie 12,95zł
(przy cenie okładkowej
36,99 zł).
Tym samym serię
uznać
mogę
za kompletną.
Anna
Borkowska, seria: Gar'Ingawi Wyspa Szczęśliwa
Oczekiwanie
(tom 1)
Dzieje
Nulani (tom 2)
Dzieje
Taguna (tom 3)
Kompletna
seria. Trylogia fantasy wydana dopiero w zeszłym
roku, mimo iż
(jak twierdzi opis na okładce) powstała
jeszcze w okresie stanu wojennego. Napisana przez siostrę
zakonną
(benedyktynkę),
ukazała
się
dzięki Wydawnictwu Zona Zero. Co prawda, nie widniała
na Wishliście,
ale zaintrygował
mnie opis, porównujący
styl powieści
do prześwietnych
klasyków takich jak J. R. R. Tolkien czy Ursula Le Giun. Za niecałe
6 zł
za sztukę
(w przeliczeniu, bo zapłaciłam
17,96 zł
za cały
pakiet) mogłam
sobie pozwolić
na zakup w ciemno – jak wiemy, opisy czasem bywają
nazbyt entuzjastyczne. Wydanie poszczególnych tomów spójne
graficznie, z ciekawymi grafikami na frontach, oprawa miękka
ze skrzydełkami.
Aneta
Jadowska, Seria Nikity
Dziewczyna
z Dzielnicy Cudów (tom 1)
Akuszer
Bogów (tom 2)
Dwa
pierwsze tomy serii dziejącej
się
w Uniwersum Thornu* – magicznej wersji Torunia (inne większe
miasta Polski też
posiadają
swoje alter ego). Kolejna część,
Diabelski Młyn,
miała
swoją
premierę
dosłownie
dwa dni temu – nieomylny znak, że
seria żyje
i ma się
dobrze.
Dwie
pozycje, na które najbardziej się
cieszyłam
a przyszły
najbardziej "złachane".
Od dawna na nie polowałam,
podobnie zresztą
jak i na inne
książki
tej autorki. Niesamowicie podoba mi się
styl narracyjny Pani Jadowskiej, więc
w zasadzie wszystko co napisze mogę
kupować
w ciemno (zwłaszcza
jeśli
chodzi o fantastykę,
bo jak się
okazuje popełniła
ona ostatnio także
kilka kryminałów).
A w tym przypadku 11 zł
za tom nie wydawało
się
ceną
wygórowaną.
Książki
wydane przez SQN, okładka
miękka
(a więc,
jak już
się
przekonaliśmy,
bardziej podatna na uszkodzenia), ale za to z naprawdę ładną grafiką - zwłaszcza tom 1.
Demet
Altinyeleklioglu cykl: Tajemnice Dworu Sułtana
Hürrem.
Słowiańska
odaliska (tomy: 1 i 2)
Macie
mnie. Oglądam
Wspaniałe
Stulecie... a w zasadzie oglądałam,
bo pół
roku temu utknęłam
gdzieś
koło
260 odcinka. Niemniej nie dałam
rady przejść
obojętnie
obok serii, która była
inspiracją
dla tej produkcji. Zwłaszcza,
że
słyszałam
opinie, według
których serial jest niczym czubek góry lodowej w porównaniu do
książkowego
pierwowzoru. Postanowiłam
więc
to sprwdzić.
Dodatkowo cztery inne tomy serii udało
mi się
dorwać
na wyprzedaży
w Expansie (ale o tym innym razem). Trafiłam
na brakujące,
to przy okazji zamówienia wzięłam.
Były
co prawda po 12 zł
za sztukę,
ale to i tak prznajmniej 60% taniej niż
w księgarni.
Przykro tylko, że
jedna z nich ma brzydkie zagięcie
na całej
długości
tyłu
okładki.
Wiera
Szkolnikowa, Namiestniczka (tom 1)
Solidne
klasyczne fantasy, które wszyscy znamy i kochamy. Pierwsza księga
Trylogi Suremu. Posiadam już
część
trzecią,
więc
korzystając
z okazji, że
była
wzięłam
tą.
Książka
wydana przez Pruszyńskiego
i S-kę
w oprawie miękkiej
ale ze skrzydełkami
(bardzo długimi).
Jak na zapłacone
13 zł
to ilość
lektury jest solidna, bo licząca
lekko ponad 800 str. Udało mi się usunąć z okładki ślad
po wyjątkowo
upierdliwej i nieumiejętnie
odrywanej naklejce promocyjnej, ale nacięcie na grzbiecie (na szczęście niewielkie) niestety pozostanie, nad czym głeboko
ubolewam
Pchyllis
Christine Cast, cykl: W kręgu
mocy Partholonu
Urodzona
Bogini (część
1)
Wyrzebałam
kiedyś
w auchanowym koszyku za 5 czy 6 zł
dwa pierwsze tomy serii, gdzie po domowych konsultacjach z Wójkiem
Google okazało
się,
że
jest ich w sumie osiem. Od tamtej pory zbieram resztę
jak gdzieś
po taniości
trafię.
I tak niejako przy okazji, tym razem udało
mi się
za 9 zł
dokupić
przedostatni tom cylku. W wyniku tego, do kolekcji brakuje mi już
tylko jednego. Sądząc
z opisów na okładce
będzie
to raczej jakieś
fantastyczno-paranormalne romansidło,
w końcu
pozycja wydana została
przez Harlequin, a to zobowiązuje.
Cóż...
i po taką
literaturę
od czasu do czasu można
sięgnąć
(Zmierzch** też
czytałam
i jakoś
żyję).
Marcin
Mortka, cykl: Trylogia nordycka
Wojna
runów (tom 3)
Nie
dla mnie. Ale, że
komuś
brakowało
do zbieranej serii, to jako dobra kobieta wzięłam
(czasem poluję
też
na coś
dla znajomych, którzy wiedzą
o moich instynktach łowcy).
Książki
Marcina Mortki sama poczytuję
i bardzo szanuję
za niebanalny styl, więc
będzie
od kogo pożyczać. Powieść ta
stanowi przykład
coraz modniejszej ostatnio fantastyki wplecionej w autentyczne
wydarzenia historyczne – w tym przypadku II Wojny Światowej.
Egzemplarz niestety przyszedł
z dużym zagięciem
na całej
długości
frontu okładki
i czerwonymi (nieusuwalnymi) plamami z tyłu.
I to by było na tyle jeśli chodzi o zdobycze ze Składnicy. Można by pokusić się o górnolotne stwierdzenie, że to taka szklanka miodu z łyżką dziegciu w środku. Bo wszak książeczki przeze mnie wypatrywane od dawna i w rozsądnej cenie, ale ich stan pozostawia wiele do życzenia.
..........................................................................................
*Podobnie
jak dwie inne serie tej autorki: Seria o Dorze Wilk (która ten świat
"stworzyła" i wypromowała) oraz Cykl Szamański.
**Przy
okazji autentyczna anegdotka, a właściwie
trzy zdania, podsłuchane
w sklepie przy stoisku z książkami:
Ona - Weźmy Zmierzch
On - Nie!
Ona - No weź... Rok jadę po tym a nie wiem o czym jest...
Ona - Weźmy Zmierzch
On - Nie!
Ona - No weź... Rok jadę po tym a nie wiem o czym jest...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz