piątek, 3 sierpnia 2018

Oczekiwania


Miało być tak pięknie... A wyszło mocno tak sobie

Zawsze z wielką niecierpliwością oczekuję na paczuszki z książkami. Mimo, że doskonale wiem co jest w środku każdej z nich, to i tak nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie dorwę, poprzytulam i pomiziam zamówione okazy. Tak też było i tym razem, ze wspomnianą w poprzednim poście przesyłką od Składnicy Księgarskiej


Z mieszaniną radości i entuzjazmu dobrałam się do kartonu z tymi od dawna oczekującymi na Wishliście cudownościami...
I tu bajka się skończyła.

Ja rozumiem, że outlet, że końcówki nakładów, że zwroty, że po taniości, że z wyprzedaży... Ale na wszystkich Bogów Druku... jak można tak nie szanować towaru i klienta? Książki bowiem doszły do mnie w ogromnej większości poniszczone, pogięte i pozadzierane. Na 11 zamówionych sztuk, tylko 4 dotarły w stanie dobrym. Nad pozostałymi aż chciało się płakać. Lepiej wyglądające egzemplarze wygrzebywałam w marketowych koszykach (a jak wiemy, obsługa ani klienci się nie cackają).



I nie są to, bynajmniej, efekty mało delikatnego transportu, bo powstanie w jego trakcie niektórych z tych uszkodzeń nie jest fizycznie możliwe w zamkniętym, nienaruszonym z zewnątrz kartonie. Nieraz zamawiałam w sklepach internetowych specjalizujących się w odsprzedaży outletowej i nigdy nie zdarzyło mi się otrzymać tylu książek w tak kiepskim stanie. Jestem, mówiąc wprost, zawiedziona. Zapowiadało się na częstsze zakupy w miarę nowych pozycji w fajnych cenach, ale teraz trzy razy się zastanowię, zanim cokolwiek zechcę tam ponownie zamówić.
Niektóre egzemplarze dało się z uszkodzeń na szczęście częściowo odratować (po tylu latach życia z fetyszem książkowym mam swoje sposoby i sposobiki, o których może kiedyś Wam opowiem). Z pozostałymi zniszczeniami będę musiała jakoś żyć.

Dobrze, pierwszą falę jadu wylałam (może sobie jeszcze ponarzekam później, ale już mniej). Pora przejść do rzeczy przyjemniejszych. Co też za perełki były w paczce, że tak duży entuzjazm wywołała u mnie perspektywa ich posiadania? W ramach autoterapi zacznę od tych "ładniejszych"


Philip Gooden Kres królów


Druga (środkowa) część trylogii Kod Szekspira, nawiązującej do najsłynniejszych dzieł angielskiego dramatopisarza. Książka z gatunku, który określić można by jako kryminał historyczny. Zakupiłam ze względu na pozostałe dwa tomy: Śmiertelny sen (pierwszy) i Śmierć nocy letniej (trzeci), wygrzebane kiedyś gdzieś za bezcen (bodaj za 5 zł/szt w Auchanie). Może to nie fantastyka, ale solidną powieścią historyczną też nie pogardzę. Książka ukazała się nakładem Harper Collins Polska. Wydana estetycznie i powiedziałabym stylowo. Kosztowała mnie 12,95zł (przy cenie okładkowej 36,99 zł). Tym samym serię uznać mogę za kompletną.


Anna Borkowska, seria: Gar'Ingawi Wyspa Szczęśliwa
Oczekiwanie (tom 1)
Dzieje Nulani (tom 2)
Dzieje Taguna (tom 3)



Kompletna seria. Trylogia fantasy wydana dopiero w zeszłym roku, mimo iż (jak twierdzi opis na okładce) powstała jeszcze w okresie stanu wojennego. Napisana przez siostrę zakonną (benedyktynkę), ukazała się dzięki Wydawnictwu Zona Zero. Co prawda, nie widniała na Wishliście, ale zaintrygował mnie opis, porównujący styl powieści do prześwietnych klasyków takich jak J. R. R. Tolkien czy Ursula Le Giun. Za niecałe 6 zł za sztukę (w przeliczeniu, bo zapłaciłam 17,96 zł za cały pakiet) mogłam sobie pozwolić na zakup w ciemno – jak wiemy, opisy czasem bywają nazbyt entuzjastyczne. Wydanie poszczególnych tomów spójne graficznie, z ciekawymi grafikami na frontach, oprawa miękka ze skrzydełkami.


Aneta Jadowska, Seria Nikity
Dziewczyna z Dzielnicy Cudów (tom 1)
Akuszer Bogów (tom 2)


Dwa pierwsze tomy serii dziejącej się w Uniwersum Thornu* – magicznej wersji Torunia (inne większe miasta Polski też posiadają swoje alter ego). Kolejna część, Diabelski Młyn, miała swoją premierę dosłownie dwa dni temu – nieomylny znak, że seria żyje i ma się dobrze.
Dwie pozycje, na które najbardziej się cieszyłam a przyszły najbardziej "złachane". Od dawna na nie polowałam, podobnie zresztą jak i na inne książki tej autorki. Niesamowicie podoba mi się styl narracyjny Pani Jadowskiej, więc w zasadzie wszystko co napisze mogę kupować w ciemno (zwłaszcza jeśli chodzi o fantastykę, bo jak się okazuje popełniła ona ostatnio także kilka kryminałów). A w tym przypadku 11 zł za tom nie wydawało się ceną wygórowaną. Książki wydane przez SQN, okładka miękka (a więc, jak już się przekonaliśmy, bardziej podatna na uszkodzenia), ale za to z naprawdę ładną grafiką - zwłaszcza tom 1.


Demet Altinyeleklioglu cykl: Tajemnice Dworu Sułtana
Hürrem. Słowiańska odaliska (tomy: 1 i 2)


Macie mnie. Oglądam Wspaniałe Stulecie... a w zasadzie oglądałam, bo pół roku temu utknęłam gdzieś koło 260 odcinka. Niemniej nie dałam rady przejść obojętnie obok serii, która była inspiracją dla tej produkcji. Zwłaszcza, że słyszałam opinie, według których serial jest niczym czubek góry lodowej w porównaniu do książkowego pierwowzoru. Postanowiłam więc to sprwdzić. Dodatkowo cztery inne tomy serii udało mi się dorwać na wyprzedaży w Expansie (ale o tym innym razem). Trafiłam na brakujące, to przy okazji zamówienia wzięłam. Były co prawda po 12 zł za sztukę, ale to i tak prznajmniej 60% taniej niż w księgarni. Przykro tylko, że jedna z nich ma brzydkie zagięcie na całej długości tyłu okładki.


Wiera Szkolnikowa, Namiestniczka (tom 1)


Solidne klasyczne fantasy, które wszyscy znamy i kochamy. Pierwsza księga Trylogi Suremu. Posiadam już część trzecią, więc korzystając z okazji, że była wzięłam tą. Książka wydana przez Pruszyńskiego i S-kę w oprawie miękkiej ale ze skrzydełkami (bardzo długimi). Jak na zapłacone 13 zł to ilość lektury jest solidna, bo licząca lekko ponad 800 str. Udało mi się usunąć z okładki ślad po wyjątkowo upierdliwej i nieumiejętnie odrywanej naklejce promocyjnej, ale nacięcie na grzbiecie (na szczęście niewielkie) niestety pozostanie, nad czym głeboko ubolewam


Pchyllis Christine Cast, cykl: W kręgu mocy Partholonu
Urodzona Bogini (część 1)


Wyrzebałam kiedyś w auchanowym koszyku za 5 czy 6 zł dwa pierwsze tomy serii, gdzie po domowych konsultacjach z Wójkiem Google okazało się, że jest ich w sumie osiem. Od tamtej pory zbieram resztę jak gdzieś po taniości trafię. I tak niejako przy okazji, tym razem udało mi się za 9 zł dokupić przedostatni tom cylku. W wyniku tego, do kolekcji brakuje mi już tylko jednego. Sądząc z opisów na okładce będzie to raczej jakieś fantastyczno-paranormalne romansidło, w końcu pozycja wydana została przez Harlequin, a to zobowiązuje. Cóż... i po taką literaturę od czasu do czasu można sięgnąć (Zmierzch** też czytałam i jakoś żyję).


Marcin Mortka, cykl: Trylogia nordycka
Wojna runów (tom 3)


Nie dla mnie. Ale, że komuś brakowało do zbieranej serii, to jako dobra kobieta wzięłam (czasem poluję też na coś dla znajomych, którzy wiedzą o moich instynktach łowcy). Książki Marcina Mortki sama poczytuję i bardzo szanuję za niebanalny styl, więc będzie od kogo pożyczać. Powieść ta stanowi przykład coraz modniejszej ostatnio fantastyki wplecionej w autentyczne wydarzenia historyczne – w tym przypadku II Wojny Światowej.
Egzemplarz niestety przyszedł z dużym zagięciem na całej długości frontu okładki i czerwonymi (nieusuwalnymi) plamami z tyłu.


I to by było na tyle jeśli chodzi o zdobycze ze Składnicy. Można by pokusić się o górnolotne stwierdzenie, że to taka szklanka miodu z łyżką dziegciu w środku. Bo wszak książeczki przeze mnie wypatrywane od dawna i w rozsądnej cenie, ale ich stan pozostawia wiele do życzenia.


..........................................................................................
*Podobnie jak dwie inne serie tej autorki: Seria o Dorze Wilk (która ten świat "stworzyła" i wypromowała) oraz Cykl Szamański.

**Przy okazji autentyczna anegdotka, a właściwie trzy zdania, podsłuchane w sklepie przy stoisku z książkami: 
Ona - Weźmy Zmierzch
On - Nie!
Ona - No weź... Rok jadę po tym a nie wiem o czym jest...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz