wtorek, 1 maja 2018

Black box


Dotarł wyczekiwany deserek. Dobrych książeczek nigdy zbyt wiele...

No dobrze, pudełko było w kolorze "kartonowym" a nie czarnym, chodzi o sposób zapakowania odebranej wczoraj przeze mnie przesyłki od księgarni Dedalus.pl (dla niezorientowanych: proponuję zerknąć TU i TU). Paczki owiniętej tak dokładnie, jakby zawartość była co najmniej nieprzyzwoita. Ale nie narzekam, bo faktem jest, że foli bąbelkowej i stretchu nigdy za wiele. Dzięki temu książeczki dotarły do mnie całe i zdrowe. Jakie książeczki? Przede wszystkim te, o których wspominałam w środowym wpisie. Ale nie tylko.


Każdej z nich należy się jednak kilka słów w tematach:
Po co? Dlaczego? Za ile?


Marcin Mortka Miecz i Kwiaty


Kąsek, z którego cieszę się chyba najbardziej. Nowa, ponad 900 stronicowa edycja zbiorcza, wszystkich trzech tomów historii - a wiadomo powszechnie, książka jak portfel: im grubsza tym lepsza. Wydanej przez Uroboros w bardzo ładnej, welurowej, twardej oprawie. I w jeszcze ładniejszej, okazyjnej cenie – 20zł (przy cenie okładkowej 59,99). Autor znany mi z powieści takich jak Morza Wszeteczne, Wyspy Plugawe czy Listy lorda Bathursta, w których urzekł mnie ciętym i ironicznym stylem, mimo doprawienia solidną porcją świeżej posoki niepozbawianym finezji. Zakładam, że i przy tej lekturze nie pozwoli mi się nudzić.


Marcin Mortka Projekt Mefisto


Druga z wypatrywanych przeze mnie od dawna książek. Zakrawa na Pieniądze to nie wszystko w wersji diabelskiej. Bo jak bardzo komiczna i przerażająca zarazem musi być rzeczywistość ludzi zasiedlających "miasteczko, któremu nawet piekło nie daje rady"? Aż nie mogę się doczekać...
Książka wydana ładnie przez WAB (podobnie jak Uroboros, dziecko Grupy Wydawniczej Foksal) w błyszczącej, lakierowanej okładce, niestety pojedynczej. To liczące prawie 400 stron cudo kosztowało mnie jedynie 13zł, przy cenie okładkowej 39,90zł.


Jay Kristoff Bratobójca


Księga druga serii Wojna Lotosowa. Jest to zarazem trzecia w paczce pozycja z mojej Wishlisty. Była, kosztowała 12zł (okładkowa 44,90zł), to wzięłam niejako przy okazji. Zwłaszcza, że niedawno Uroboros wydał wznowienie Tancerzy burzy (tom I), wcześniej praktycznie nie do zdobycia. Okładka miękka, pojedyncza, matowa z lakierowanymi elementami oraz ładną, stylizowaną grafiką. "Pojemność" – lekko ponad 650 stron, czyli przyzwoita.
Książka wygląda na solidne połączenie fantastyki z klimatami średniowiecznej Japonii (shoguni, ninja i katany) czyli jak dla mnie połączenie idealne. Jak autorowi wyszło, dowiem się kiedy już zdobędę tom pierwszy, bo bez sensu zabierać się za serię od jej środka. Uroki trójkąta usług – jak chcesz żeby było tanio i dobrze to nie będzie szybko. A że podobno cierpliwość jest cnotą, to warto ją ćwiczyć, co niniejszym będę czynić w oczekiwaniu na okazyjny zakup pierwszej części cyklu.


Błażej Dzikowski Brokat w oku


Podręcznikowy przykład "kurzołapa i zapchajpółki", czyli pozycji kupowanych przeze mnie głównie w celach stania na półce i wyglądania, a wybierane ze względu na cenę, zwykle niemal groszową. Podobnie było i w tym przypadku. Książka kosztowała bowiem całe 3,50zł. A jest całkiem ładnie wydana (Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita SA), w trwardej oprawie. Według opisu na okładce w tej powieści "... Zmieniająca się Polska lat dziewięćdziesiątych XX wieku jest tłem dla opowieści o odrodzeniach faszyzmu, piramidach finansowych, szalonym piesku, wróżbach runicznych, wujku – domorosłym filozofie i o skłóconych braciach..." z czego jeden organizuje neopogańską bojówkę.
Brzmi to na tyle sensownie, że pewnie kiedyś (to kluczowe słowo) ją mimo wszystko przeczytam.


Jako, iż była to ostatnia paczka kwietniowego szaleństwa zakupowego, da się łatwo stwierdzić, jak bardzo powiększyła się kolekcja posiadanych przeze mnie książek. 


Ilość zebranych egzemplarzy pozwala mieć nadzieję, że mój Kłobook wreszcie będzie syty. Przynajmniej przez jakiś czas...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz